“Neobanderyzm” na Ukrainie – margines czy rzeczywisty problem?

Oglądając obchody rocznicy wydarzeń na kijowskim Majdanie z roku 2014 nie sposób było nie dostrzec czerwono-czarnych flag powiewających nad głowami uczestników tzw. „Marszu Godności”.

Flag, które jak wszyscy wiemy były, są i będą związane ze zbrodniczą ideologią OUN-B, UPA oraz takich osób Dmytro Doncow, Stepan Bander i Roman Szuchewycz. Jak niebezpieczna jest to ideologia wie każdy kto choć trochę zna historię Polski i wydarzenia jakie miały miejsce na polskich Kresach Wschodnich. Warto więc zastanowić się jakie konsekwencje może nieść ze sobą, budzący się na nowo do życia skrajny ukraiński nacjonalizm. Zwłaszcza dla nas – mieszkańców terenów przygranicznych środowiska kresowe od lat zwracają uwagę na wzmożoną popularyzację ideologii OUN-UPA, szczególnie na terenach zachodniej Ukrainy czyli terenach na których najmocniej działały upowskie sotnie. Przytoczę kilka z dowód na poparcie powyższych tez, które moim zdaniem dosadnie obrazują to w jaki sposób tzw. „ideologia banderowska” staje się wiodącą myślą społeczno-polityczną na Ukrainie.

Widać wyraźnie że tak jak w ZSRR za Józefa Stalina w miarę postępów budowy socjalizmu zaostrzała się tzw. walka klasowa, tak na pomajdanowej Ukrainie w miarę postępów budowy „demokracji” rośnie sentyment do Stepana Bandery i Ukraińskiej Powstańczej Armii. Znaczący wyraz temu dały tłumy ukraińskiej młodzieży które wyszły na ulice ukraińskich miast w dniu 1 stycznia 2015 roku (rocznica urodzin Bandery), niosąc przy tym ze sobą symbole nie tylko upowskie ale i stricte nazistowskie. Pomniki Stepana Bandery, które dotychczas zdobiły ukraińskie miasta na zachód od Zbrucza, wyrastają także na pozostałej części terytorium Ukrainy kontrolowanego przez reżim kijowski, zajmując miejsce zburzonych podczas majdanowej rewolty pomników Lenina. Jest niezaprzeczalnym faktem, że pomajdanowa Ukraina buduje swoją tożsamość na tradycji banderowskiej i kulcie UPA. Jak wpływa to na świadomość i mentalność Ukraińców pokazuje happening w kijowskiej restauracji „Bar Hot”, podczas którego na początku tego roku bawił się bynajmniej nie margines społeczny, ale kijowska bohema artystyczno-medialna. Jednym z serwowanych tam poczęstunków było danie mięsne o nazwie „rzeź wołyńska” która swoją tematyką jawnie nawiązuje do wydarzeń z roku 1943. Podano też danie „odeski dom związków zawodowych” (w maju 2014 roku spalono w nim żywcem kilkudziesięciu prorosyjskich demonstrantów – sytuacja ta dobitnie obrazuje, że kontynuatorzy myśli UPA tak jak i ich przodkowie nie mają zamiaru powstrzymać się przed niczym w swych dążeniach do zbudowania jednonarodowej Ukrainy).

Mer Lwowa Andrij Sadowy, którego partia „Samopomoc” współtworzy obecny rząd w Kijowie, zgłosił oficjalną propozycję, żeby ukraiński parlament podjął uchwałę uznającą UPA za stronę koalicji antyhitlerowskiej. Nie bacząc przy tym, na to że UPA nawiązywała nieraz lokalne porozumienia z oddziałami niemieckimi w celu zwalczania Polaków. Ten sam człowiek odpowiada za przyznanie ulgi w opłatach komunalnych ponad 500 żyjącym członkom UPA którzy zamieszkują we Lwowie. To właśnie we Lwowie widać bardzo mocne nastroje antypolskie podsycane banderowską propagandą które prowadzą między innymi do dewastacji Polskich nekropolii na terenie miasta, czy też prób zastraszania działaczy Pogoni Lwów. Pod koniec grudnia 2014 roku w kijowskim Muzeum Historyczno-Memorialnym im. Mychajło Hruszewskiego otwarto wystawę dwunastu popiersi Stepana Bandery odlanych ze złota, bursztynu i marmuru, autorstwa Iwana Lypowki, członka Związku Ukraińskich Artystów. Powiedział on, że wystawa ta rozpoczęła cykl „Bohaterowie Ukrainy”a następnymi, którym odleje złote popiersia będą dowódca UPA Roman Szuchewycz i „bohaterowie niebiańskiej sotni”. Obecny podczas otwarcia wystawy Jurij Syrotiuk z partii „Swoboda” zapowiedział budowę Ukrainy od Karpat po Kaukaz. Dodał również, że dzięki rewolcie na „majdanie” banderowskim hasłem „Sława Ukrainie” pozdrawia się już cały kraj.

Te przykłady banderyzacji Ukrainy – ignorowane w mainstreamowym przekazie medialnym w Polsce – można mnożyć. Myślę, że najlepiej proces, który uruchomiła rewolta na „majdanie” podsumował Ołeksander Sycz – wiceprzewodniczący partii „Swoboda” i wicepremier w pierwszym rządzie Arsenija Jaceniuka. Podczas dorocznych obchodów rocznicy urodzin Stepana Bandery w Uhrynowie Starym stwierdził on, że rok 2014 był na Ukrainie rokiem triumfu idei banderowskich. „Jeszcze rok temu nikt nawet nie mógł sobie wyobrazić, że wkrótce i prezydent, i przewodniczący Parlamentu, i premier Ukrainy witać się będą banderowskim „Sława Ukrainie”. Obecnie to powitanie opanowało całą Ukrainę. To zwycięstwo banderowskich zasad życia i banderowskiej prawdy!” – oznajmił Sycz.

Do jego wypowiedzi trzeba dodać, że to banderowskie powitanie stało się bliskie także polskim politykom głównego nurtu, którzy wykrzykiwali je rok temu na majdanie i którzy żyją nim nadal. Stopień bezkrytycznej afirmacji w Polsce dla kijowskiej rewolty i stojących za nią sił pokazuje uroczystość, która miała miejsce 9 lutego 2015 roku w Teatrze Polskim w Warszawie. Wręczono tam Nagrodę Człowieka Roku 2014 „Gazety Polskiej” dla jedenastu „ludzi majdanu”. Takich m.in. jak: Tetiana Czornowoł (wieloletnia aktywistka UNA-UNSO, najbardziej skrajnej organizacji banderowskiej na Ukrainie o profilu neonazistowskim, znana z szowinistycznych poglądów, obecnie deputowana Frontu Ludowego Jaceniuka), Andrij Gabrow (członek „samoobrony majdanu”, a więc Prawego Sektora), Andrij Parubij (jeden z twórców neobanderowskiej partii „Swoboda” i komendant „euromajdanu”, który w marcu 2009 roku powiedział, że kwestia uszanowania OUN/UPA to nie tylko sprawa przywrócenia sprawiedliwości historycznej, to utwierdzenie naszej tożsamości narodowej i wartości nacji) i Wołodymyr Prawosudow- „Szturm” z batalionu ochotniczego „Ajdar”. Na zakończenie tegorocznej gali – czytamy na portalu niezależna.pl – przedstawiciele Majdanu wręczyli odznaczenia dla „Gazety Polskiej”, Tomasza Sakiewicza oraz Wojciecha Muchy. To już drugie odznaczenie ukraińskie dla szefa „Gazety Polskiej” w ciągu trzech miesięcy. Poprzednie otrzymał w listopadzie 2014 roku od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Nie wątpię, że na obydwa sobie zasłużył. Są to nieliczne przykłady tego jak wygląda sytuacja społeczno-polityczna na Ukrainie rok po odsunięciu od władzy Prezydenta Wiktora Janukowycza. Na domiar złego obecne polskie elity polityczne nie tylko nie mają zamiaru bronić nas Polaków przed powrotem ciemnych czasów skrajnego ukraińskiego nacjonalizmu. Wręcz przeciwnie – raczą nas jedynie banałami o tym, że jest to marginalny problem Ukrainy, a każdy kto podnosi ten temat staje się zaraz „ruskim agentem”. Tym czasem problem ten zaczyna występować już nie tylko na samej Ukrainie ale i w Polsce. Przejawia się on obnoszeniem się z banderowską symboliką przez np. studentów przyjeżdżających na wymianę do Polski czy też w postaci emblematów na samochodach z ukraińskimi rejestracjami które często można zobaczyć na terenie naszego powiatu. Zapewne nie każdy słyszał o publikacji Ukraińskiego MSZ które posunęło się do stworzenia mapy terytorium Ukrainy w której skład wchodzi ziemia przemyska czy Chełm ale też tereny obecnego powiatu Bieszczadzkiego.

Ktoś może powiedzieć, że na tą chwilę to tylko nie istotne mapy. Należy więc przypomnieć o tym, że każda nawet najbardziej zbrodnicza ideologia na początku była tylko planem by potem przerodzić się w tragedię przy bezgłośnym akompaniamencie ludzi obojętnych. Oczywistym jest, że nie każdy Ukrainiec to banderowiec tak jak nie każdy Niemiec to nazista a nie każdy Rosjanin to komunista. Jednak my Polacy winniśmy w imię pamięci naszej historii być jednak bardziej krytyczni w stosunku do wszelkich skrajnych ideologii występujących u naszych sąsiadów. Zwłaszcza takich które kiedyś miały już tak dramatyczne wpływy na losy naszych rodaków. Nie wolno nam więc biernie przyglądać się budzącej się po latach uśpienia skrajnie wręcz niebezpiecznej banderowskiej myśli jaka wraca do życia na Ukrainie. Tym bardziej nie wolno nam jej wspierać jak czyni to Pani Premier Ewa Kopacz czy Pan Prezydent Bronisław Komorowski poprzez pomoc finansową która w pierwszym rzędzie należy się obywatelom Polski a nie kraju w którym polskość znów ma być dławiona (rozmowa Dmitro Jarosza /Prawy Sektor/ z Ołehem Tiahnybokem /Svoboda/ w której pada stwierdzenie ‘Polakom zrobimy drugi Katyń). Szczególny my mieszkańcy terenów przygranicznych musimy być czujni na wszelkie przejawy przenikania banderyzmu do naszego życia codziennego i głośno musimy wyrażać swój sprzeciw w stosunku do takich praktyk.

Szymon Wilczak

 

 

 

 

Więcej postów

2 Komentarze

  1. to prawda i musi si? to zmieni?, musimy zachowa? instynkt zamozachowawczy aby nie by?o za pó?no.Ojciec raz wspomnia? jak w czasie wojny jego kolega Ukrainiec chwali? si? ?e skaka? nogami po klatce piersiowej polaczkom…

Komentowanie jest wyłączone.