Chaos w ukraińskich siłach zbrojnych

Ustanowiony przez USA i wspierany przez Angelę Merkel Arsenij Jaceniuk nie jest już panem sytuacji na Ukrainie. Armia rozpoczęła walkę przeciw własnym oddziałom ochotniczym.

 

Ukraińskie wojsko przeprowadziło kilka dni temu w Donbasie działania operacyjne przeciw sojuszniczym prawicowym bojowcom. Ze zdumieniem obserwowali donbascy powstańcy to wydarzenie. Nie byli też na początku pewni, kto zaatakował ekstremistów: ukraińska armia czy cudzoziemscy najemnicy.

Mówi rzecznik armii powstańczej Eduard Basurin: “Nasi oficerowie wywiadu zaobserwowali we wtorek o piątej rano wymianę ognia w szeregach ukraińskich oddziałów. Nieznana jednostka zaatakowała pozycję nacjonalistów i ją zdobyła. Użyli przy tym śmiercionośnej broni, która nie należy do klasy kałasznikowów, lecz jest zapewne produkcji zachodniej. Po raz pierwszy od wybuchu konfliktu widzieliśmy tego typu operację na terytorium kontrolowanym przez Kijów”.

Eduard Basurin poinformował, że zabito czterech nacjonalistycznych bojowców, po czym zabrano ich zwłoki w plastikowych trumnach.

OBWE potwierdza to zajście: “Po wielu różnych relacjach medialnych o konfrontacji pomiędzy siłami ukraińskimi, a członkami ochotniczej milicji Prawego Sektora, która zaszła 28 kwietnia br. w obozie Welikomykaliwce (117 km na płd.-wsch. od Dniepropetrowska), skontaktowała się grupa obserwatorów OBWE z regionalnym dowódcą Prawego Sektora. Powiedział on, że członkowie jego organizacji odmówili złożenia broni regularnej armii. Ukraińskie wojsko nie zajęło stanowiska w tej sprawie”.

Szef Prawego Sektora Dmytro Jarosz groził rządowi po tym zajściu zamachem stanu.

W minionych miesiącach było wiele nieporozumień między ochotniczą milicją i rządem w Kijowie. Jaceniuk chce mieć kontrolę nad prawicowymi bojownikami, ci zaś odrzucają bezpośrednie podporządkowanie się rządowi. Komendant batalionu Donbas zapowiedział w lutym stworzenie centralnego urzędu w celu koordynacji działań wszystkich 17 związków bojowych, gdyż oficjalny sztab generalny nie jest w stanie koordynować ich walki przeciw powstańcom.

Prawy Sektor domaga się uchwalenia ustawy specjalnej dla ochotniczych związków bojowych. Zgodnie z tą ustawą prawicowi ekstremiści mieliby status żołnierzy, więc byliby opłacani pieniędzmi, uzyskanymi z podatków.

Konflikt przyszedł nieoczekiwanie i Rosjanie przecierają oczy ze zdumienia. Muszą jednak mieć się na baczności, gdyż te walki mogą służyć temu, by obwinić Moskwę za ataki na ukraińskie oddziały ochotnicze.

Zygmunt Białas

Więcej postów