Brudne chwyty kampanii. Zobacz, do czego są zdolni politycy

Haki, ciosy i nieczyste triki. Oraz celne uderzenia. Kampanie wyborcze obfitują w nie zawsze dżentelmeńskie sposoby na to, by urwać przeciwnikowi kilka punktów procentowych. Zobacz te sztuczki.

 

W trakcie kampanii prezydenckiej Tusk kontra Kaczyński, Jacek Kurski z PiS zagrał dosyć brzydko. Przed II turą wyborów udzielił autoryzowanego wywiadu tygodnikowi „Angora”, w którym stwierdził, że poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Donalda Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu. Konsekwencją tych słów było usunięcie go ze sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, jednak „dziadek z Wehrmachtu” na stałe przylepił się do Donalda Tuska.

Sztab Andrzeja Dudy przed debatą prezydencką w TVP podsunął mu pomysł, by zagrał Jedwabnem. Duda wytknął Komorowskiemu fragment jego przemówienia, w którym prezydent mówił na uroczystości 70. rocznicy mordu jedwabieńskiemu „o narodzie ofiar, który bywał także sprawcą”. Jednak Komorowski przypomniał wtedy jednocześnie, że wielu Polaków w czasie wojny niosło pomoc Żydom, często płacąc za to życiem.

Podczas tej samej debaty Komorowski uderzył w Dudę. To prawdopodobnie też pomysł sztabu. Zarzucił mu, że od 9 lat „blokuje etat” na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prezydent zarzucił mu, że w ten sposób nie pozwala nikomu zatrudnić się na swoim miejscu. Te słowa potwierdził potem rzecznik UJ Adrian Ochalik: – Andrzej Duda od blisko dziesięciu lat z roczną przerwą jest na urlopie bezpłatnym – powiedział.

W 2005 roku Władysław Cimoszewicz kandydował na stanowisko prezydenta. Wycofał się po tym, gdy zaatakowano go „sprawą Jaruckiej”. 11 sierpnia do komisji śledczej ds. PKN Orlen dotarło oświadczenie byłej asystentki Włodzimierza Cimoszewicza. Anna Jarucka twierdziła w nim, iż dostała jego pisemne pozwolenie (przedstawiła ksero) na zmianę treści jego oświadczenia majątkowego w kwestii akcji PKN Orlen, które nie były do niego wpisane. Wcześniej już członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen wezwali Włodzimierza Cimoszewicza do stawienia się przed nią. Ten jednak odmówił, co było szeroko komentowane w mediach.

Lewicowi działacze otwarcie oskarżali o prowokację służby specjalne. Włodzimierz Cimoszewicz bronił się twierdząc, że zamiana oświadczenia w świetle prawa nie jest możliwa (można jedynie zamieścić aneks do oświadczenia majątkowego, poprawiający błędy). Jego upoważnienie było zaś nieudolnie podrobione, sygnowane nieużywanym faksymile, które miała przywłaszczyć sobie Anna Jarucka.

Poważną wpadkę podczas ataku na Kingę Dudę, córkę Andrzeja Dudy, zaliczył Tomasz Karolak. Aktor, który otwarcie popiera Komorowskiego, posłużył się cytatem z fałszywego konta społecznościowego Kingi. Anonimowy autor, podający się za córkę Dudy, napisał, że „gdy tata zostanie prezydentem” to odda Oscara za „Idę”, bo film jest „antypolski”. – Zatrważająca buta, to się w głowie nie mieści – ocenił Tomasz Karolak.

Polityk PO Sławomir Nitras przyznał, że w 2006 r. bezpodstawnie oskarżył o przestępstwo byłą minister finansów Teresę Lubińską. Lubińska w 2006 r. ubiegała się w wyborach samorządowych o fotel prezydenta Szczecina, rywalizując z kandydatem Platformy Piotrem Krzystkiem.

– Posadziłem kilka osób przed komputerami i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżałem o to Lubińską wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję, i że potem będę pewnie musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty – powiedział Nitras w „Rzeczpospolitej”.

Stan Tymiński i jego czarna teczka przeszły do historii. W teczce miały być haki na kandydującego na urząd prezydenta Lecha Wałęsę. Czy były w niej naprawdę? Tego nikt, poza Tymińskim, nie wie. Kandydat nigdy nie ujawnił zawartości teczki, co nie przeszkadzało mu atakować za jej pomocą Wałęsy.

Wojtek Grzedzinski

Więcej postów