Wnioski NIK: Polskie władze nie panują nad masową imigracją z Ukrainy

Państwo polskie nie jest w stanie kontrolować i administrować zalewem ukraińskich imigrantów zarobkowych, jakie władze same spowodowały.

Wnioski takie nasunęły dziennikarzowi „Dziennika. Gazeta Prawna” wyniki działań Najwyższej Izby Kontroli do jakich dotarł i na jakie powołuje się w swoim artykule opublikowanym 15 marca. „Polska administracja kompletnie nie radzi sobie z falą napływających wniosków” – pisze Tomasz Żółciak.

W artykule przypomina, że w 2016 r. Polska wydała obywatelom Ukrainy 652 tys. wiz, a w roku ubiegłym już 845 tys. W latach 2014-2016 było to około 3 mln wiz wydanych przez polskie placówki konsularne na Ukrainie, z tego około 1,3 mln były to wizy pracownicze. Oznacza to, jak podlicza Żółciak, że pracownicy tych placówek mieli na rozpatrzenie każdego wniosku wizowego przeciętnie od 2 do 4 minut. Prowadzi to dziennikarza do wniosku, że agendy Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP były kompletnie nieprzygotowane do obsługiwania mas chętnych do skorzystania z nowych przepisów umożliwiających od 2012 roku bardzo łatwe zatrudnianie osób między innymi z Ukrainy. Z kontroli NIK przeprowadzonej na próbie 500 wniosków wizowych wykazało, że urzędnicy konsulatów zweryfikowali tylko 29% z nich.

NIK poprosiła o wsparcie Straż Graniczną, by dokonała kontroli 48 podmiotów, które zarejestrowały oświadczenia o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców i wystąpiły o zezwolenie na pracę dla nich. Jak się okazało 72% cudzoziemców „zaproszonych” przez te przedsiębiorstwa, wjechało na terytorium Polski, ale nie podjęło w nich pracy. Doprowadziło to NIK do wniosku, że oświadczeniu o woli zatrudnienia cudzoziemca są wykorzystywane w celu wyłudzenia wiz i wjechanie na terytorium Polski. NIK pisze wręcz o firmach, „które rejestrują fikcyjną działalność gospodarczą i nie mają możliwości organizacyjno-finansowych zatrudnienia cudzoziemców”.

Według przytaczanego przez gazetę Krzysztofa Inglota, prezesa firmy Personnel Service specjalizującej się właśnie w ściąganiu imigrantów zarobkowych, jedynie 400 tys. Ukraińców została zarejestrowana w ZUS. Oznacza to, że oświadczenia o zatrudnieniu cudzoziemca w praktyce używane są do umożliwienia im wjazdu na terytorium Polski, a potem podejmowania przez wielu z nich pracy „na czarno”. Gazeta zastanawia się czy sytuację poprawi centralny rejestr tego typu oświadczeń, jaki zaczął działać od początku tego roku.

WIADOMOSCI.DZIENNIK.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.