Policjanci oddziałów prewencji ze specjalnym dodatkiem od rządu. “PiS kupuje wierność”

Napięta atmosfera na polskich ulicach spowodowana wyrokiem Trybunały Konstytucyjnego w sprawie aborcji przyczyniła się do tego, że mundurowi pracowali po kilkanaście godzin dziennie, chroniąc nie tylko demonstracje, ale też kościoły czy biura polityków PiS. Jak informuje “Gazeta Wyborcza”, związkowcy w ekspresowym tempie wynegocjowali dla nich specjalny dodatek, o który wystąpił do szefa MSWiA przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.

Protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od dwóch tygodni. To skutek  orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego  , który stwierdził, że przepis zezwalający – na mocy ustawy z 1993 r. – na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją.

To niezwykle intensywny i pracowity okres dla policji.  Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, policjanci są wysyłani do pilnowania kościołów oraz domów i biur prominentnych polityków PiS  . W Szczecinie zabezpieczany jest nawet pomnik Lecha Kaczyńskiego. Tymczasem,  policja boryka się z coraz większymi problemami kadrowymi.  

Spora grupa funkcjonariuszy przebywa na L4 (m.in. z powodu koronawirusa) oraz na kwarantannie. Do tego funkcjonariuszom dochodzą kolejne obowiązki związane z pandemią. W tej chwili muszą kontrolować ok. 490 tysięcy osób przebywających w całej Polsce na kwarantannie. Ponadto, warto zaznaczyć, że w policji jest obecnie ponad 6 tys. wakatów.

Na początku zeszłego tygodnia, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski wystąpił do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego z wnioskiem o uruchomienie dodatkowych środków przeznaczonych na okresowy wzrost dodatków służbowych i funkcyjnych dla policjantów bezpośrednio zaangażowanych w przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się epidemii COVID-19 oraz działających bezpośrednio w sytuacji zagrożenia zakażeniem.

Jak informują związkowcy, inicjatywa uzyskała akceptację MSWiA oraz KGP, ale informacja ta szybko spowodowała podziały w szeregach policji.

W ubiegłym tygodniu szef policyjnych związkowców Rafał Jankowski wysłał pismo do ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego.

“Obecnie funkcjonariusze służą w warunkach nasilającej się absencji chorobowej spowodowanej wykonywaniem zadań związanych z epidemią. Na funkcjonariuszy spada coraz większa ilość obowiązków służbowych wynikających z rozprzestrzeniania się wirusa, ale też dodatkowo realizacja zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa uczestnikom różnego rodzaju zgromadzeń i demonstracji, które bezpośrednio narażają zdrowie policjantów” – napisał we wniosku umieszczonym na stronie internetowej Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski

Dodał w nim, że policjanci mają bezpośredni kontakt z osobami i grupami osób nieprzestrzegającymi rygorów sanitarnych. “Mam świadomość, że zadania te realizują również inne służby, jednak to właśnie Policja odgrywa tu pierwszoplanową rolę, i to właśnie policjanci obciążeni są w największym stopniu ryzykiem zakażenia koronawirusem” – czytamy we wniosku Przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.

W środę wieczorem policyjny związek zawodowy poinformował, że wprowadzenie dodatku zaakceptowały komenda główna i ministerstwo. Od 1 stycznia policjanci oddziałów prewencji będą dostawać 500 zł specjalnego dodatku.

Jak informuje “Gazeta Wyborcza”, specjalny dodatek dla funkcjonariuszy oddziałów prewencji wywołał niemałą awanturę w szeregach policji. “Oburzeni są funkcjonariusze z innych wydziałów, którzy dodatku nie dostaną, a również uczestniczą w zabezpieczaniu demonstracji. Gdy zachodzi taka potrzeba, policjanci ze służby patrolowej, interwencyjnej czy dzielnicowi są bowiem wcielani do tzw. nieetatowych oddziałów prewencji. Dostają takie samo wyposażenie: kaski, tarcze, pałki. I też idą na ulice” – zauważa dziennik.

Gorąca dyskusja na temat dodatku odbywa się m.in. w mediach społecznościowych.

“Dlaczego jedna grupa policjantów ma być wyróżniana za wykonywanie swojej podstawowej pracy?” – pyta jeden policjantów.

“Wszystkich wielce obrażonych zapraszamy do oddziału prewencji. Zabezpieczenia, wyjazdy, grafik zmieniający się z dnia na dzień, alarmy… Nie stękać, tylko pisać raporty o przeniesienie” – odpowiada inny funkcjonariusz.

W dyskusji nie mogło zabraknąć także wątków politycznych. “Naród wyszedł na ulice nastawiony przeciwko władzy! PiS kupuje wierność oddziałów zwartych, bo im się grunt pod nogami pali. Boją się i potrzebują wiernych oddziałów. Czemu innym policjantom nie dadzą takiego dodatku? Bo inni ich nie będą bronić na ulicach” – można przeczytać wśród komentarzy na stronie policyjnego związku zawodowego na Facebooku.

Przypomnijmy, że w 2018 r. doszło do wielkiego strajku policji. Funkcjonariusze wyszli na ulice, zaczęli masowo zgłaszać L4 lub prowadzili tzw. strajk włoski, który polegał m.in. na wystawianiu pouczeń zamiast mandatów. Zwłaszcza ta ostatnia forma protestu okazała się wyjątkowa dotkliwa, ponieważ szybko zauważono jej konsekwencje finansowe. Mówiąc wprost – im mniej mandatów, tym mniej pieniędzy w budżecie.

Wynegocjowano m.in., że od 1 stycznia 2019 r. członkowie służb dostaną 655 złotych podwyżki, a od 1 stycznia 2020 r. 500 zł. Do tego doszły też 100-proc. płatne nadgodziny oraz specjalny dodatek dla funkcjonariuszy, którzy pozostaną w szeregach Policji po 25 latach służby. Zlikwidowano też wymóg ukończenia 55-lat przy przechodzeniu na emeryturę, o co mocno zabiegali policjanci.

źródła: Gazeta Wyborcza/PAP

FAKT.PL

Więcej postów