Takich podwyżek cen prądu jeszcze nie było. Wiemy, o jakie taryfy wnioskują koncerny energetyczne

Niezależny Dziennik Polityczny

Na biurku prezesa URE leżą wnioski spółek energetycznych o zatwierdzenie taryf na sprzedaż energii dla gospodarstw domowych na 2023 r. Jak ustaliliśmy, spółki zawnioskowały o ceny prądu nawet trzykrotnie wyższe niż obecnie. To oznacza, że tyle moglibyśmy płacić od stycznia, gdyby nie wdrożono działań osłonowych. Od wysokości zatwierdzonych taryf zależeć będzie, jak duże rekompensaty od państwa dostaną koncerny za sprzedaż klientom energii po obniżonych cenach.

  • Choć ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zostały zamrożone, to spółki energetyczne i tak muszą przedstawić regulatorowi swoje taryfy na przyszły rok, które mają uwzględniać realne koszty zakupu prądu dla klientów
  • Oczekiwane przez energetykę podwyżki cen sięgają 180-200 proc. — wynika z informacji Business Insidera
  • Jak ustaliliśmy, URE wezwał spółki do skorygowania swoich wniosków i obniżenia stawek
  • Koncerny walczą o jak najwyższe taryfy, bo od nich zależeć będzie, jak wysokie rekompensaty otrzymają za wdrożenie działań osłonowych
  • Cena energii elektrycznej stanowi około połowy całego rachunku za prąd, na który składa się też cena dystrybucji energii i szereg innych opłat

W przyszłym tygodniu prezes Urzędu Regulacji Energetyki powinien zatwierdzić taryfy na sprzedaż energii elektrycznej gospodarstwom domowym na 2023 r. Tym razem ma więcej pracy niż w poprzednich latach, bo ustawa zamrażająca ceny prądu zobligowała do pokazania taryf regulatorowi także tych sprzedawców, którzy jak dotąd byli zwolnieni z tego obowiązku. W praktyce więc na biurku prezesa URE leży sześć wniosków. Złożyły je jak zwykle: PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Enea i Energa Obrót, a oprócz tego wyjątkowo także E.ON i Tauron GZE.

Żadna z firm nie ujawnia, o jakie podwyżki wnioskowała. Nam udało się jednak ustalić w kilku źródłach, że spółki oczekują wzrostu cen o 180-200 proc. Obecnie średnia cena energii dla gospodarstw domowych sięga 414 zł za megawatogodzinę (MWh). Spółki chciały podnieść tę kwotę do około 1200 zł/MWh. Z naszych informacji wynika, że prezes URE nie zgodził się na tak wysokie podwyżki i wezwał wszystkie spółki do korekty wniosków. Część firm już złożyła swoje nowe propozycje, ale — jak wskazują nasze źródła — ich oczekiwania zostały obniżone zaledwie o około 100 zł.

— Tak wynika z cen energii na rynku hurtowym. To czysta kalkulacja — przekonuje jeden z naszych rozmówców.

Ceny prądu na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii faktycznie były w tym roku rekordowe. Energia z dostawą na 2023 r. kosztowała w szczytowym momencie nawet powyżej 2000 zł/MWh, czyli pięć razy więcej niż wynosiła średnia giełdowa stawka w kontraktach rocznych w 2021 r.

Średnie miesięczne ceny energii na TGE w kontraktach rocznych (czarna linia) i na rynku spot (czerwona linia) od października 2019 r. do października 2022 r. (zł/MWh)

To właśnie giełdowe ceny energii elektrycznej w kontraktach rocznych były jak dotąd głównym wyznacznikiem taryf ustalanych przez spółki energetyczne na kolejny rok. W ten sposób sprzedawcy zabezpieczali sobie nawet 80-90 proc. całego zapotrzebowania na prąd dla klientów. Eksperci wskazują jednak, że w tym roku jest inaczej i cena na TGE nie jest już dobrym miernikiem.

— Ten rok był wyjątkowy na rynku energii. Wraz z szybkim wzrostem cen surowców energetycznych drastycznie rosły też ceny energii elektrycznej, co spowodowało znaczne ograniczenie handlu energią elektryczną na TGE. Do tego doszło jeszcze zniesienie przez polski rząd obliga giełdowego, co w mojej ocenie sprawiło, że konkurencja na rynku energii w Polsce praktycznie nie istnieje. Dlatego bazowanie na giełdowych notowaniach przy ustalaniu cen energii na przyszły rok jest moim zdaniem mało racjonalne — twierdzi Paweł Puchalski, analityk Santander BM.

Zaznacza, że spółki obrotu przyjęły inne polityki zakupowe niż uprzednio, o czym świadczy mniejsza liczba transakcji zawartych w tym roku na giełdzie. — Spodziewam się, że większość energii spółki będą kontraktować na bieżąco w umowach bilateralnych z wytwórcami prądu, najczęściej w ramach własnych grup kapitałowych — przewiduje analityk.

Ważą się zyski energetyki

Bez względu na to, na jak wysokie taryfy zgodzi się prezes URE, gospodarstwa domowe od stycznia 2023 r. i tak płacić będą za prąd tyle samo co w tym roku. Z tym że cena ta obowiązywać będzie tylko do 2000 kilowatogodzin zużytej energii rocznie (limity dla osób z niepełnosprawnościami są zwiększone do 2600 kWh, a dla gospodarstw z kartą dużej rodziny oraz rolników do 3000 kWh). Dla gospodarstw, które nie mieszczą się w ustawowych progach, przewidziano dodatkową pomoc. Za energię zużytą powyżej limitu zapłacą 693 zł/MWh.

Sprzedawcy, którzy nie przedstawiają URE taryf do akceptacji, zaproponują swoim klientom stawki równe średniej cenie energii, wynikającej z taryf zatwierdzonych na 2022 r. Regulator wyliczył już, że będzie to 414 zł/MWh. Tu też stosowane będą limity zużycia prądu.

Poziom ustalonych przez regulatora taryf na przyszły rok nie jest więc istotny dla odbiorców, ale kluczowy dla sprzedawców. Spółki za sprzedaż prądu po obniżonej cenie dostaną rekompensaty, obliczone jako różnica między ustaloną taryfą na 2023 r. a stawkami przewidzianymi w ustawie. Tak więc im wyższa taryfa zatwierdzona przez URE, tym wyższa rekompensata trafi do sprzedawcy.

Firmy handlujące energią, które nie przedkładają prezesowi URE swoich cenników, będą rozliczane na podstawie średniej ceny wynikającej z zatwierdzonych taryf na 2023 r. URE ustali tę średnią cenę do 31 grudnia.

Rekompensaty wypłacane będą ze specjalnego funduszu, na który zrzucą się elektrownie. Wytwórcy energii będą musieli przekazać tam swoje nadmiarowe dochody. Ustawa przewiduje, że maksymalny limit wydatków na wypłatę rekompensat z tytułu zamrożenia cen dla gospodarstw domowych wyniesie w przyszłym roku 23 mld zł.

Koniec tarczy

Cena energii to tylko część całego rachunku za prąd. Do tego dochodzi też szereg innych opłat, w tym np. za dystrybucję energii. Wiadomo już, że pomimo zamrożenia cen, nasze rachunki i tak wzrosną. Od stycznia przestanie bowiem obowiązywać tarcza antyinflacyjna, która znosiła akcyzę i obniżała VAT na energię elektryczną. Forum Energii obliczyło, że po uwzględnieniu tych podatków rachunki gospodarstw domowych, które zmieszczą się w ustawowych limitach zużycia energii, wzrosną o 18 proc.

businessinsider.com.pl

Więcej postów