Słowa Jarosława Kaczyńskiego rozwścieczyły działaczy Agrounii. Ofiarą padł…telewizor

Niezależny Dziennik Polityczny

Za Jarosławem Kaczyńskim, który w niedzielę wziął udział w rolniczej konwencji swego ugrupowania, podążyli działacze Agrounii. I chociaż tym razem obeszło się bez głośnych protestów, to pod adresem partii rządzącej padło wiele gorzkich słów. —Jeden kłamca. Drugi kłamca. Teraz będą Wam wmawiać, że czasy są trudne, a kiedyś nie były? — grzmiał lider związku, Michał Kołodziejczak. Efektem słuchania przemówień polityków PiS padł…telewizor.

Do Przysuchy zjechali w niedzielę politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim, aby rozmawiać o przyszłości polskiego rolnictwa. Ich tropem podążyli działacze Agrounii.

Agrounia dopadła polityków PiS

Tym razem rolniczy związek doskonale się przygotował do konfrontacji z politykami partii rządzącej. Nie zdecydował się na głośny protest, obawiając się kolejnej widowiskowej interwencji policji, a postanowił zorganizować w Przysusze własne, konkurencyjne spotkanie. Jednak nawet wtedy działacze natknęli się na pewne problemy.

— Niestety właściciele sali zostali odwiedzeni przez policję i niestety wymówili nam opłaconą już salę. Tylko my nie jesteśmy głupcami i wiedzieliśmy, że taki scenariusz może się wydarzyć. Więc od razu mieliśmy wynajęte kolejne sale i teraz szybko zmieniamy lokalizację – mówił przed spotkaniem Kołodziejczak.

I udało im się. Zebrani w sali, oglądając transmisję ze spotkania PiS, na bieżąco komentowali słowa polityków, nie zostawiając na nich suchej nitki. A gdy Jarosław Kaczyński stwierdził, że “polskie rolnictwo nie zawiodło”, zrobiło się gorąco.

— Człowieku, co ty wiesz o polskiej wsi. To samo mówili w 2014 roku. Teraz będą Was na to brali — komentował prezes AgroUnii chwilę po słowach Kaczyńskiego dotyczących planów zagospodarowania przestrzennego we wsiach.

Nie wytrzymali. Telewizor wyleciał przez okno

Z każdym kolejnym wystąpieniem polityków PiS atmosfera robiła się coraz gęstsza, a z sali padało wiele słów oburzenia. Gdy zaczęto transmitować wystąpienia ministra rolnictwa, Henryka Kowalczyka, szef Agrounii nie wytrzymał.

— Jeden kłamca. Drugi kłamca. Teraz będą Wam wmawiać, że czasy są trudne, a kiedyś nie były? Normalny człowiek nie jest w stanie tego słuchać. —Weź to wyłącz – mówi Michał Kołodziejczak.

Kołodziejczak przekonywał, że “on nie chce jałmużny”, a na słowa działaczy PiS reagował, podkreślając, że “oni zapętlili się w swoich kłamstwach”. Jeszcze mocniej zareagował na pojawienie się na mównicy komisarza do spraw rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego. Szef Agrounii zakrzyknął, aby wywalić przez okno telewizor, bo tego nie da się oglądać. I przy aplauzie zgromadzonych, jeden z działaczy związkowych złapał odbiornik i wyrzucił go przez okno.

— Dobrze, że ten telewizor wyleciał, bo nie mógłbym słuchać, jak Morawiecki kłamie — skwitował zamieszanie zadowolony Kołodziejczak.

fakt.pl

Więcej postów