Koniec największego pola gazowego Europy

Niezależny dziennik polityczny

Holenderski rząd w czerwcu może ostatecznie wstrzymać wydobycie gazu z pola Groningen. Ten gazowy gigant przez lata napędzał europejską gospodarkę, a teraz, jak zauważają eksperci, stwarza problemy podobne do tych, jakie z górnictwem ma Polska.

  • Holendrzy dzięki złożu zyskali krocie – zarówno firmy, jak i państwo.
  • Choć gaz zabezpieczał potrzeby kraju, to wydobycie ma również negatywne skutki.
  • Koniec wydobycia nie oznacza kresu problemów, jakie są jego następstwem.

Jak informuje “Financial Times”, złoże, które miało być już zamknięte ponad rok temu, popracuje jeszcze cztery miesiące. Dłuższe wydobycie to efekt gazowej wojny, jaką z Unią Europejską toczy Gazprom.

Początkowo złoże miało pracować przynajmniej do połowy dekady, później okres ten – z powodu niekorzystnego wpływu wydobycia na powierzchnię – skrócono do 2021 roku.

Polityka gazowa Rosji i jej szantaż wobec europejskich odbiorców spowodowały jednak, że Groningen miano zamknąć z końcem ubiegłego roku. Teraz władze w Hadze są skłonne zakończyć wydobycie z końcem czerwca.

Złoże napędziło zyski, ale i przysporzyło dużych problemów

Odkryte ponad sześć dekad temu złoże okazało się bajecznie wielkie. Główni producenci – Shell i ExxonMobil – zarobili dzięki niemu minimum 60 mld dolarów. Jednakże prawdziwym beneficjentem gazowych zasobów okazała się Holandia. Z tytułu podatków i prowadzonej eksploatacji tamtejszy budżet zyskał minimum 369 mld euro – donosi FT.

Problem w tym, że – jak wykazało dochodzenie parlamentarne – eksploatacja pola gazowego Groningen pozostawiła tysiące mieszkańców z popękanymi domami i problemami zdrowotnymi.

Destabilizacja geologiczna spowodowana odwiertami w Groningen, największym rezerwuarze gazu ziemnego w Europie, doprowadziła do 1594 trzęsień ziemi i zniszczyła ponad 85 000 budynków – wynika z raportu holenderskiego parlamentu.

I teraz pojawiają się obawy, co dalej.

– Państwo i firmy zarobiły dużo pieniędzy, ale zignorowały sygnały, że istnieje związek przyczynowy między wydobyciem gazu a trzęsieniami ziemi. A kiedy udowodniono, że ten związek istnieje, nie doceniły dotkliwości tych trzęsień ziemi – mówi FT Tom van der Lee, polityk Zielonych, który prowadził śledztwo.

Co gorsza: choć trzęsienia ziemi mają maksymalnie 3,9 stopnia w skali Richtera, to – ze względu na płytkość ich występowania – odczuwa się je jako wstrząs o sile nawet 5 stopni. A takie są już dość niebezpieczne.

Ludność na obszarze, na którym występują wstrząsy, obawia się, że zostanie pozostawiona sama sobie. Stąd coraz głośniejsze postulaty, by państwo zabezpieczyło środki na ewentualne usuwanie szkód już po zakończeniu wydobycia.

W czerwcu, gdy wydobycie gazu zostanie wstrzymane, odbędzie się specjalna dyskusja parlamentarna. Wiele wskazuje, że wydobycie będzie zakończone.

Kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa gazowego Europy

Samo odkrycie – w 1959 roku – gazu w pobliżu niewielkiego miasta Groningen było gigantycznym zaskoczeniem… Większe jeszcze znaczenie miał jednak fakt, że złoże zawierało około 2,8 bln m3 gazu. W przypadku naszego kraju wystarczyłoby to na pokrycie około 150 lat zapotrzebowania…

Rekordowe roczne wydobycie gazu ze złoża wynosiło nawet 80 mld m3. Holandia obok Norwegii i Wielkiej Brytanii, była do niedawna głównym dostawcą paliwa na europejski rynek.

Jeszcze w 2014 roku ze złoża pozyskano 42,5 mld m3 gazu. W ubiegłym roku możliwe wydobycie określono już jednak tylko na 2,8 mld m3 (mniej niż w naszym kraju)…

Spadek wydobycia oznacza, że Holandia staje się de facto znaczącym importerem gazu, stąd też budowa terminali gazowych. 

Źródło: wnp.pl

Więcej postów