Polski potentat znalazł się pod dużą presją

Niezależny dziennik polityczny

Ograniczenie produkcji, kolejna obniżka cen nawozów. Z jednej strony wciąż wysokie ceny surowców, z drugiej rolnicy niezamierzający przepłacać za nawozy. To tylko część wyzwań, przed jakimi stoi Grupa Azoty.

  • Sytuacja spółki wciąż zależy od cen gazu.
  • Azoty muszą stawiać na alternatywne wobec obecnych źródła energii.
  • Produkty ekologiczne to coś, czego od firmy oczekuje rynek.

Na początku sytuacja na giełdzie. Obecnie akcje firmy są na najniższym w tym roku poziomie. Za papiery spółki trzeba aktualnie płacić około 32 zł. To ponad 10 złotych mniej niż na początku roku. Słabym pocieszeniem jest to, że historycznie akcje Azotów kosztowały nawet sześć razy mniej, bo miało to miejsce w innych realiach i 14 lat temu.

– Inwestorzy wiedzą, że Azoty znajdują się w wymagającej sytuacji. Przed firmą wiele wyzwań, to, jak je pokona, sprawi, jaka będzie jej wycena – mówi nam proszący o anonimowość analityk (z państwowego banku).

Gaz daje zyski, ale zarazem zabiera klientów spółki

Ostatnie miesiące stały pod znakiem zawirowania na rynkach gazu. Dlaczego od tego zaczynamy? Bo choć ceny surowców dla wielu firm są znakomitym wytłumaczeniem problemów, to w przypadku Azotów jest to jak najbardziej zasadne tłumaczenie. Należy pamiętać, że w wypadku najprostszych nawozów koszt gazu jako wsadu surowcowego sięga aż 70 proc. Co prawda spółka przez dwa kwartały ubiegłego roku dzięki wysokim cenom gazu (ceny przerzucała na odbiorców) bardzo dobrze zarabiała, jednak trzeci kwartał był już gorszy.

Ciekawe będą dane za ostatni kwartał ubiegłego roku i pierwszy tego, bo to one pokażą, jak spółka radziła sobie ze zmiennością cen gazu.

Należy przy tym pamiętać, że na ceny gazu skarżyły się niemal wszystkie chemiczne spółki w Europie.  

Warto tu podkreślić, że nawet prezes największego koncernu chemicznego na świecie, niemieckiego BASF Martin Brudermuller, wskazywał podczas rocznej konferencji wynikowej na negatywne następstwa wysokich i wciąż wahających się cen gazu.   

A w przypadku Azotów należy także przypomnieć o trudnej sytuacji na rynku soli potasowej, która jest efektem sankcji nałożonych na Białoruś, wysokich cen węgla i energii elektrycznej.

– Pomimo względnej stabilizacji cen gazu obecnie w odniesieniu do rekordowo zmiennych cen z ubiegłego roku, nadal trudno przewidzieć, jak koszty surowca będą kształtować się w najbliższym czasie – mówi nam wiceprezes Azotów Filip Grzegorczyk.

– Mając na względzie dużą energochłonność Grupy Azoty – producenta wykorzystującego gaz jako źródło energii i surowiec – podchodzimy do kwestii cen gazu w sposób długofalowy, dążąc do dywersyfikacji naszych źródeł energii. To wyzwania, które szczegółowo ujęliśmy w strategii Grupy Azoty do 2030 roku – w projekcie „Zielone Azoty” – mówi nasz rozmówca.

Droga dla całej europejskiej chemii wiedzie do OZE i atomu

Eksperci są zgodni, że zazielenienie produkcji będzie dla europejskich firm chemicznych, a więc i Azotów koniecznością. Inna kwestia, jak to zrobić. Specjaliści mówią o dwóch drogach. Pierwszą są odnawialne źródła energii, drugą energetyka jądrowa.

Problem w tym, że zakłady chemiczne to firmy ruchu ciągłego. Trudno wyobrazić sobie, aby Azoty zdały się wyłącznie na wiatr i fotowoltaikę. Potrzebne jest stabilniejsze źródło zasilania lub wysokowydajne magazyny energii. Tych wciąż jeszcze brakuje.

Alternatywą są rozwiązania, którymi bardzo interesują się prywatne firmy chemiczne SMR (małe modułowe reaktory jądrowe) – to jednak przyszłość. Na razie jednak w perspektywie 2030 roku Grupa Azoty będzie dążyła do osiągnięcia statusu wytwórcy energii odnawialnej. Będzie więcej mocy zielonych, ale na to jeszcze trzeba będzie poczekać.

– To dobry krok, ale mało konkretny. Azoty muszą inwestować w czyste moce wytwórcze – ocenia sytuację analityk z państwowego banku.

Jak to wygląda z punktu widzenia spółki?

– Planowane inwestycje w obszarze OZE będziemy realizować głównie na własnych aktywach, ale nie wykluczamy też zaangażowania w realizację projektów zewnętrznych – tłumaczy Grzegorczyk.

Zgodnie z założeniami firmy łączna moc nowych OZE w 2030 roku osiągnie w Grupie Azoty blisko 380 MW.

– Szacujemy, że dzięki planowanym inwestycjom w OZE ograniczymy koszt zakupu energii o wartości ponad 200 mln zł w skali roku, a średni udział OZE w produkcji energii elektrycznej wyniesie 40 proc. – wyjaśnia nasz rozmówca.

– Rozmawiamy również z różnymi dostawcami technologii SMR i MMR (średnich i małych reaktorów atomowych) w kontekście możliwej budowy takich źródeł stabilnej i niskoemisyjnej energii na terenie naszych zakładów produkcyjnych. Wejście w segment energetyki wiatrowej oraz małych reaktorów SMR/MMR pozwoli na uzyskanie dodatkowych kilkuset MW zeroemisyjnych źródeł energii – dodaje menedżer.

Azoty potrzebują nowych produktów – polimery mają w tym pomóc

Zamieszanie na rynku nawozów sprawiło, że jeszcze bardziej widoczna stała się słabość Azotów, jaką jest stosunkowo słaba oferta produktowa, a dodatkowo często wyrobów o niskiej marży.

To przynajmniej w części ma zmienić zaplanowane na ten rok otwarcie Polimerów Police – największej od czasu przełomu 1989 roku inwestycji w polskiej chemii.

 Co słychać w tej inwestycji?

– Budowa instalacji i rozpoczęcie prac rozruchowych Polimerów Police przebiegają zgodnie z harmonogramem. Ogólny postęp rzeczowy prac realizowanych w ramach projektu wynosi ponad 99 proc. Tym samym jedna z największych inwestycji europejskiego przemysłu chemicznego jest już w ostatniej fazie realizacji – mówi wiceprezes Grzegorczyk. 

Planowane rozpoczęcie produkcji nastąpi w drugiej połowie 2023 roku. Co ważne, poszczególne części inwestycji  już działają. Na przykład nowy gazoport Grupy Azoty przyjął już pierwszy ładunek propanu do nowych zbiorników w Morskim Porcie w Policach, wchodząc tym samym w kolejną fazę projektu związaną z rozpoczęciem rozruchu instalacji.

Z drugiej strony sam rynek polipropylenu jest w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo zmienny.  Silne wahania cenowe surowców oraz mediów do produkcji powodują zawirowania wielkości zamówień lokowanych na rynku, okresowo ograniczają podaż propylenu i polipropylenu, wpływając wprost na wahania cen sprzedaży.

– Analizy rynku prowadzone przez niezależne biura analityczne wskazują jednak, że europejski rynek polipropylenu będzie stopniowo i stabilnie się powiększał. Jednocześnie doświadczenia okresu epidemii COVID-19 pokazują, że ogólnie rynek petrochemiczny, w szczególności produkcja polimerów, są wyjątkowo odporne na kryzys, a rentowność poszczególnych projektów w ujęciu długoterminowym jest niezmiennie korzystna – twierdzi Grupa Azoty.

Warto dodać, że polipropylen stanowi istotną, bo blisko 25-procentową część całego rynku tworzyw sztucznych. Wachlarz możliwych aplikacji końcowych polipropylenu powoduje, że znajduje zastosowanie w wielu różnych dziedzinach. Ta szeroka dywersyfikacja umożliwia utrzymanie wysokiej rentowności instalacji do produkcji polipropylenu.

– Spółka szacuje, że w ujęciu długoterminowym cele dotyczące rentowności Projektu Polimery Police są niezagrożone. Grupa Azoty Polyolefins będzie zatrudniać docelowo ponad 450 osób – zapewnia menedżer.

Spółka chce oferować coraz więcej „zielonych produktów”

Pomysłem spółki na przyszłość jest także większa oferta w portfolio „zielonych produktów” – czyli takich, których produkcja nie ingeruje w środowisko naturalne, a przynajmniej robi to w minimalnym stopniu.

–  W odpowiedzi na zmiany regulacyjne w segmencie AGRO realizujemy projekty związane z technologią biodegradowalnych otoczek nawozowych, docelowo do wprowadzenia w portfolio nawozów specjalistycznych naszej spółki Compo Expert. Planujemy wprowadzić również specjalistyczne nawozy dla terenów leśnych na bazie zagospodarowanych strumieni odpadowych – mówi Grzegorczyk.

Ważnym elementem działań spółki jest uruchomione niedawno Centrum Badawczo-Rozwojowe Bionawozów w Gdańsku.

Choć nie robi to specjalnego wrażenia, to istotnym elementem działań spółki było pozytywne przejście przez Grupę Azoty audytu certyfikującego systemu International Sustainability & Carbon Certification Plus.

Wprowadzony system pozwoli dostarczyć odbiorcom wyrobów z Azotów certyfikowane produkty tworzywowe o znacząco niższym śladzie węglowym, oparte na biosurowcach takich jak: biofenol, biocykloheksanon i biokaprolaktam. Pierwsze produkty tworzywowe, zgodne z certyfikatem i oparte na biosurowcach, już wprowadzono do portfolio.

Spółka jako czołowy producent wodoru w kraju na horyzoncie ma także większe zaangażowanie się w ten segment. Jednak należy pamiętać, że choć te kierunki są przyszłościowe, to kluczowe dla firmy będzie to, jak dostosuje się do wymogów transformacji energetycznej.

Dla firm z Unii to najważniejszy wymóg, aby się rozwijać, a nie tylko trwać.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów