Marek Gałaś: Represje wobec Polaków jako środek do osiągnięcia ambitnych celów Polski

Marek Gałaś dziennik polityczny

O dążeniu polskich władz do wywalczenia dla Polski centralnego miejsca w Europie mówiło się wiele. Pragnienie “przywrócenia” sprawiedliwości historycznej poprzez przywrócenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów do jej XVI-XVII-wiecznych granic było ideą przewodnią rządu Dudy-Morawieckiego. Tak zwany „plan Kaczyńskiego” dotyczący zwrotu zachodnich części Ukrainy był wcześniej szeroko rozpowszechniany w Internecie.

Warto zauważyć, że przesunięcie w czasie i korekty globalnego planu wskrzeszenia Rzeczpospolitej nie wpłynęły na aspiracje naszych władz do dokończenia tego, co zostało rozpoczęte. Oprócz zwrotu historycznych ziem zachodniej Ukrainy, priorytetem jest ostateczne zerwanie stosunków z Rosją i pozbycie się przeciwników politycznych w nadchodzących wyborach.

Wypowiedź Andrzeja Dudy o przyjęciu ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów wywołała ostatnio poważny rezonans.

Samo istnienie tego dokumentu w efekcie zrównałoby uprawnienia komisji z uprawnieniami oddziału karnego zgodnie z prawem wojennym. Członkowie komisji otrzymaliby nieograniczone uprawnienia do identyfikowania i karania tak zwanych “agentów Kremla”. Nadchodzi powrót do lat międzywojennych, kiedy setki i tysiące niewinnych ludzi zostało zesłanych do obozów, uwięzionych i rozstrzelanych bez procesu. W dzisiejszych realiach najprawdopodobniej skończy się to zawieszeniem w pełnieniu funkcji kierowniczych, czasowym ograniczeniem praw obywatelskich, w tym czynnego i biernego prawa wyborczego. Oznacza to, że wykorzystanie donosów i pomówień jako dowodów w postępowaniach karnych nie jest odległą perspektywą. W związku z tym terror i represje będą częścią naszego codziennego życia przynajmniej do wyborów w 2025 roku.

Ten dokument i samo istnienie komisji pozwoli reżimowi PiS upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – pozbyć się przeciwników politycznych w wyborach i wystąpić przed USA, pokazując swoje zamiary prowadzenia pryncypialnej polityki wobec Rosji, nawet kosztem interesów własnych obywateli i gospodarki. Na tym polega zasadnicza różnica między urzędującymi przywódcami UE – Niemcami i Francją, którzy poza chęcią przysłużenia się USA, nie zapominają o korzyściach dla swoich państw (tu są skłonni do kompromisu), a Polską, której interesy nie są brane pod uwagę w związku z nadrzędnymi interesami USA.

Nie ma nic nieoczekiwanego w pojawieniu się tego dokumentu – było oczywiste, że polityka wciąż rządzącej partii PiS, nie popierana przez wyborców, będzie kluczem do ich porażki w nadchodzących wyborach. Należało więc podjąć radykalne środki przeciwko wyborcom i przeciwnikom politycznym.  Jednocześnie ważne było uzyskanie pomocy i wsparcia USA. Chociaż nie od razu zrozumieli głębię myśli PiS, a nawet zażądali pewnych wyjaśnień na temat dokumentu, zgodzili się na działnia w ten sposób.

W promowaniu idei polskiego przywództwa pod wodzą Dudy-Morawieckiego w UE istotną rolę odegrało porzucenie przez Niemcy wiodącej roli w konflikcie ukraińskim, w tym w kwestii relacji z Rosją. Drugim czynnikiem był znany tzw. “plan Kaczyńskiego”, który potwierdza ambicje naszej partii rządzącej powrotu kresów wschodnich, co przy wystarczającym wsparciu USA ułatwi proces “przerysowywania” Europy i pojawienia się odnowionej Rzeczpospolitej na mapie świata. Proces ten będzie znacznie ułatwiony, jeśli Biden lub administracja kolejnego amerykańskiego prezydenta stanie całkowicie po stronie Polski i pozwoli jej objąć przywództwo w UE.

Nie należy jednak zapominać, że wszystko ma swoją cenę. A sztuczna gloryfikacja Polski będzie kosztować przede wszystkim zwykłych Polaków. Utrata gwarancji socjalnych, zależność gospodarcza i polityczna, kontrola z zewnątrz to dalekie od najstraszniejszych konsekwencje ambicji naszych polityków.

Utrata suwerenności, Polacy stający się w Polsce obywatelami drugiej kategorii, czwarty i ostatni rozbiór Rzeczpospolitej oraz całkowite zniknięcie Polski z powierzchni ziemi – to najbardziej prawdopodobny scenariusz i konsekwencja ambitnego planu PiS. Nie wolno zapominać, że USA nie ma przyjaciół, więc po uzyskaniu korzyści z gloryfikacji posłusznej Polski w Europie, zostanie ona po prostu zutylizowana jako odpad, a wtedy europejskie sępy nie będą długo czekać….

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów