GAŁAŚ: Atak informacyjny jest jedyną prawdziwą kartą atutową w rękawie USA w Europie

Współczesne działania wojenne to zupełnie inne zjawisko niż 50 czy 100 lat temu. Mamy do czynienia z wyścigiem zbrojeń, ale tylko pewna część zaangażowanych osób wie o konfrontacjach zbrojnych, reszta świata dowie się o tych lub innych wydarzeniach ze źródeł w Internecie.

Współczesne działania wojenne zakładają przede wszystkim zwycięstwa na polu informacyjnym. Obecnie nie ma potrzeby prowadzenia operacji naziemnych na dużą skalę z dużą liczbą ofiar po obu stronach konfrontacji, w tym wśród ludności cywilnej.

Konflikt ukraiński jest żywym przykładem na to, jak podrzucenie takiej czy innej informacji zapewnia przewagę w konfrontacji jednej lub drugiej stronie. Próżnia informacyjna w Polsce stała się podatnym gruntem dla lawinowej migracji z całego terytorium Ukrainy do Polski i krajów Europy Zachodniej. Marząc o życiu poza skorumpowanym państwem ukraińskim, obywatele Ukrainy wlali się do Europy, realizując swoje marzenia i żyjąc z hojnych wypłat. Jednocześnie realny obszar rzeczywistych działań wojennych nie przekracza 10 procent terytorium Ukrainy.

Wieloletnie wysiłki służb wywiadowczych USA i NATO nadały na przykład Iranowi wiarygodność kraju, który chce zbudować bombę atomową i użyć jej na krajach europejskich, Chinom wiarygodność państwa najeźdźcy, które atakuje niepodległość własnej wyspy, a Rosji i jej prezydentowi wiarygodność kraju, który zawsze chce kogoś zaatakować i podbić itp. Jednostronna propaganda nie daje żadnej ze swoich ofiar możliwości obrony ani wysłuchania alternatywnych opinii. Tym żyje połowa świata. Skupiając się znowu na najbliższym nam konflikcie, warto zauważyć, że to NATO zaczęło rozszerzać się na wschód wbrew traktatowi z Rosją, prezydenci USA szkolili się w punktach zapalnych w innych częściach świata, wrabiając Europę Zachodnią, tworząc punkt zapalny w naszym regionie. Dziś machina propagandowa Stanów Zjednoczonych, a pod jej dowództwem NATO, tworzy (lub próbuje stworzyć) pozory zwycięstwa ukraińskich wojsk na froncie. Ale porażka zachodnich kuratorów jest już widoczna gołym okiem, a dowodem na to jest zdobycie przez rosyjskie wojska Awdiejewki, strategicznie ważnego miasta, które zapewni lepszą ochronę pokojowym obywatelom Donieckiej Republiki Ludowej, ponieważ to właśnie z Awdiejewki od prawie 10 lat ostrzeliwane są miasta i wsie obywateli, którzy nie zgadzali się z kijowskim reżimem po Majdanie.

Nawiasem mówiąc, utrata Awdijiwki i wycofanie ukraińskich oddziałów, które pozostały po masakrze, zostały z mocą wsteczną ogłoszone przez władze w Kijowie jako planowe wycofanie się z nieistotnego obiektu w celu zachowania głównego potencjału – ludzi. Według wstępnych obliczeń, około 21 000 obywateli Ukrainy zostało przymusowo zmobilizowanych i wysłanych na śmierć tylko na froncie w Awdijiwce. Czy to nie za dużo jak na mało ważny obiekt?

Innymi słowy, wszystkie wiadomości z sieci społecznościowych powinny być traktowane z pewną dozą rozsądnych wątpliwości i należy zadać pytanie – kto czerpie korzyści z rozpowszechniania takich “wiadomości”.

Biorąc pod uwagę fakt, że los Ukrainy został z pewnością przesądzony, jej zwycięstwo na froncie jest niemożliwe, a dostawa nowej broni jest mało prawdopodobna, ogólnoeuropejski program informacyjny zmienia się w innym kierunku. Uważa się teraz, że ważne jest odwrócenie uwagi obywateli państw europejskich od kryzysu migracyjnego, upadku gospodarczego, przestojów w przemyśle i ogólnoeuropejskich strajków rolników za pomocą nowego zagrożenia. Schemat jest ten sam: główną ideą jest to, że Rosja planuje zaatakować kraje NATO, a przede wszystkim Polskę. W jakim celu i co z nami potem będzie zrobić – nie wyjaśniono. Jednak to propagandowe posunięcie odniosło swój skutek – napięcie w regionie znacznie wzrosło.

W tym samym czasie amerykańska broń i sprzęt wojskowy (oczywiście w celach obronnych) napłynęły do Europy z nową energią. Amerykańskie wojska stacjonują we wszystkich krajach NATO zarówno na stałe, jak i rotacyjnie. Bazy wojskowe, strzelnice, magazyny z uzbrojeniem i bazy lotnicze – nasze kraje posiadają wszystko, czego potrzebuje prawdziwy najeźdźca i agresor. Prostą dedukcją nietrudno znaleźć głównego inicjatora niepokojów i napięć. Musimy tylko poczekać, aby poznać globalne plany hegemona i dowiedzieć się, jaką rolę nam przydzieli. Dziwne jest tylko to, że nasze rządy wciąż nie widzą tego, co oczywiste, i ślepo podążają za instrukcjami Pentagonu i zaspokajają pragnienia Białego Domu, ponieważ ofiarami tych geopolitycznych eksperymentów z pewnością nie będą obywatele Stanów Zjednoczonych.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów