Dramat! 4 osoby na 20 metrach. Zobacz, jak żyją!

Dramat mieszkanki Piotrkowa Trybunalskiego. Od lat prosi o pomoc, a urząd miasta pozostaje głuchy na jej prośby.

Kobieta mieszka na 20 metrach kwadratowych z trzema synami. Łazienka – wspólna z sąsiadami. Pralnia – wspólna dla całego pietra. Warunki jak w czynszówce z XIX wieku. Mimo to Sylwia Fresel stara się jak może. W mieszkaniu ma porządek. Każdy metr mieszkania jest zagospodarowany.

Pani Sylwia Fresel mieszka z trzema synami na 20 metrach kwadratowych. To tylko 5 metrów na osobę, czyli niewiele więcej niż w więzieniu. Miasto nie widzi problemu bo przepisy mówią jasno, że 5 metrów to niezbędne minimum, a ono jest spełnione. Lokal znajduje się w bursie szkolnej przy ul. Broniewskiego. Okolica cieszy się złą sławą. – Tutaj to są ciągłe awantury tylko i przestępstwa – mówi Faktowi Sylwia Fresel. I dodaje, że stąd trudno wyjść na ludzi.

Gdy otwieramy drzwi do mieszkania, naszym oczom ukazuje się malutka kuchnia. Do środka trzeba wchodzić pojedynczo, bo inaczej przejście się zablokuje i nie będzie można zamknąć drzwi. Po minięciu kilku szafek, kuchenki i lodówki trafiamy do niewielkiego salonu. I na tym mieszkanie się kończy. – Ciężko nam wszystkim żyć w jednym pomieszczeniu – przyznaje pani Sylwia. Kiedy Bartosz, najstarszy syn, wraca z nocnej zmiany około godziny 4 nad ranem, budzi swojego młodszego brata Kamila, który z praktyk czeladniczych wrócił do domu kilka godzin wcześniej. Rano, do przedszkola wędruje Marcel i na nogach staje już cały dom.

Kobieta nie może podjąć pracy na stałe, ponieważ Marcel ze względu na stan zdrowia wymaga szczególnej opieki. A mimo wszystko, radzi sobie świetnie. – Ja nie chcę od miasta zapomogi, tylko większego mieszkania, za które będę płaciła tak jak to robię teraz – tłumaczy pani Sylwia. Urząd miasta wyjaśnia, że pani Fresel została skreślona z listy oczekujących w 2011 r., ponieważ nie zgłosiła się do weryfikacji. – Zgodnie z zaleceniami lekarza pojechałam wtedy z Marcelkiem nad morze, bo ma problemy z płucami – wyjaśnia.

Wygląda na to, że gdyby kobieta nie płaciła za mieszkanie i dostałaby nakaz eksmisji miałaby większe szanse na nowe lokum. – Pani Fresel nie posiada wyroku sądowego o eksmisji. Zarządca nie może wskazać jej innego lokalu, tak jak to było w przypadku jej dwóch sąsiadek – wyjaśnia Faktowi Jarosław Bąkowicz, rzecznik prasowy urzędu miasta w Piotrkowie Trybunalskim. Pani Sylwia ponowiła pisemnie prośbę o większe mieszkanie. Czekając na nowy lokal nadal będzie musiała płacić karę za swoją zaradność.

FAKT.PL

Więcej postów

5 Komentarze

  1. tak takim w?a?nie ludziom trzeba pomaga? bo wida?,?e to nie jest ?adna patologia,ale u nas to niemo?liwe zawsze maj? wykr?ty,mo?e pani premier zbywa powierzchni to im u?yczy ,albo zainteresuje si? tym przypadkiem !!!!

  2. Wspó?czuj? kobiecie.Ale od dysponowania lokalami jest miasto a nie premier.
    np. Warszawie na Pradze takich rodzin jest du?o…jak o ka?dej by?by artyku? to o niczym innym by si? nie pisa?o…
    na miejscu tej Pani ja bym si? odwo?a?a pisemnie od decyzji skre?lenia z listy oczekuj?cych

  3. U nas dodatkowo mamy grzyba jak ta lala,wilgo?,a? w?osy ?mierdz?, okna wypadaj?, ale có?, biedny znaczy gorszy,bo zad?u?ony.Mo?e Wam moi Drodzy KTO? POMO?E. Pozdrawiam

  4. A co wy my?leli?cie, ?e ta w?adza jest Wasza? To wynaj?te przez ?ydów kapo dla gojów! Szczególnie tych biednych! Maj? czu?, ?e ?ycie w tym bantustanie boli! A rozmna?a? si? mog? tylko bogaci!

Komentowanie jest wyłączone.