Przez wojnę w Ukrainie Polska Wschodnia jeszcze bardziej się wyludni

Niezależny dziennik polityczny

Jak pokazują dane GUS, gminy i powiaty sąsiadujące ze wschodnią granicą Polski należały do najszybciej wyludniających się części kraju już przed wojną w Ukrainie. Teraz w związku z konsekwencjami tej wojny wyludnianie „ściany wschodniej” może jeszcze bardziej przyspieszyć.

  • To, że już przed wojną w Ukrainie wschodniemu pograniczu Polski szybko ubywało mieszkańców, wykazują dane Głównego Urzędu Statystycznego.
  • W czołówce najszybciej wyludniających się polskich gmin i miast już wtedy najwięcej było tych leżących w sąsiedztwie granicy z Ukrainą, Białorusią i obwodem kaliningradzkim.
  • Teraz kryzys demograficzny tej części Polski może jeszcze bardziej się pogłębić, nie tylko ze względu na wojnę w Ukrainie, ale i „zamknięcie” Białorusi i obwodu kaliningradzkiego.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wśród 20 polskich miast, które w latach 2004-2020 zanotowały największy ubytek mieszkańców, aż 8 leży w Polsce Wschodniej, na ogół blisko granicy. To Dąbrowa Białostocka, Górowo Iławeckie, Kleszczele, Kosów Lacki, Krynki, Lipsk, Michałowo i Tyszowce. W leżących tuż przy granicy z Białorusią Kleszczelach spadek mieszkańców w tym okresie wyniósł prawie 19 proc., a w również przygranicznych Krynkach 16,2 proc.

To przy wschodniej granicy leżą najszybciej wyludniające się gminy w Polsce

Zjawisko wyludniania się „ściany wschodniej” dużo wyraźniej widać w przypadku gmin wiejskich. Wśród 10 polskich gmin, które w latach 2004-2020 straciły najwięcej mieszkańców, aż dziewięć to gminy z wschodniego pogranicza na Podlasiu: Białowieża, Boćki, Czyże, Dubicze Cerkiewne, Milejczyce, Narew, Orla, Rudka, Szudziałowo. W tym okresie ich liczba mieszkańców, według danych GUS (bazujących na danych meldunkowych), zmniejszyła się od 20 proc. (Boćki, Szudziałowo i Białowieża) do 26-27 proc. (Dubicze Cerkiewne, Czyże i Milejczyce).

W drugiej dziesiątce najszybciej wyludniających się polskich gmin (według danych za lata 2004-2020) aż osiem to leżące blisko wschodniej granicy (w sześciu przypadkach przy granicy z Ukrainą) gminy z woj. lubelskiego, a dwie kolejne to przygraniczne gminy z woj. podlaskiego (Nurzec-Stacja i Czeremcha). W trzeciej dziesiątce też jest sześć gmin z woj. lubelskiego, a w kolejnych dziesiątkach wygląda to podobnie.

Faktycznych mieszkańców dużo mniej niż tych zameldowanych

W których miastach i gminach w Polsce jest największa różnica między liczbą osób zameldowanych a faktycznie w nich mieszkających? Często jest bowiem tak, że ktoś przenosi się np. z gminy wiejskiej do dużego miasta, ale nie zameldowuje się w nowym miejscu zamieszkania. Skalę tego zjawiska pokazały dane z ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego (NSP 2021).

Dane z tego spisu i dane demograficzne GUS oparte na liczbie osób zameldowanych porównał Instytut Rozwoju Miast i Regionów (IRMiR). I okazało się, że np. w Warszawie mieszka 234 tys. osób, a w Krakowie i Wrocławiu po 95 tys. osób, które nie są w tych miastach zameldowane. Podobnie to wygląda w innych dużych miastach.

Odwrotnie jest w najbardziej wyludniających się gminach. Tam na ogół liczba zameldowanych jest wyższa niż liczba osób faktycznie zamieszkujących w tych gminach. To zjawisko jest szczególnie jaskrawe właśnie w Polsce Wschodniej.

Wojna w Ukrainie i kryzys na granicy z Białorusią pogorszą sytuację

Na domiar złego w obecnej sytuacji – wojny w Ukrainie i jej skutków oraz „zamknięcia” Białorusi i obwodu kaliningradzkiego – wyludnianie się wschodniego pogranicza może jeszcze bardziej przyspieszyć.

Przed wojną w Ukrainie i kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią polskie gminy leżące na obrzeżu tych państw liczyły, że skorzystają z tego sąsiedztwa. Liczyły na rozwój handlu przygranicznego, na inwestorów chcących się lokować przy szlakach transportowych wiodących do granicy i przy przejściach granicznych, na Jedwabny Szlak, na którym najbardziej miały skorzystać okolice Terespola przy granicy z Białorusią.

Dla przykładu, gmina Wola Uhruska od 20 lat starała się o budowę polsko-ukraińskiego przejścia granicznego na swoim terenie. Licząc, że to pomoże jej w rozwoju.

Dziś, póki trwa wojna, to przejście nic by tej gminie nie dało.

Jeszcze gorzej jednak jest przy granicy z Białorusią, gdzie ze względu na bezpieczeństwo państwa rząd tymczasowo zamyka istniejące już przejścia graniczne, m.in. w Bobrownikach.

W miejscowościach leżących przy granicy z Kaliningradem, gdzie kiedyś kwitł handel przygraniczny i polsko-rosyjskie biznesy, teraz już nikt nie marzy, że to sąsiedztwo może pomagać w ich rozwoju i dawać ludziom pracę.

Gminy wschodniego pogranicza nie mają więc na razie przed sobą dobrych perspektyw. Ale koniec wojny w Ukrainie i demokratyzacja Białorusi (w tym odsunięcie od władzy Łukaszenki), co wydaje się kwestią czasu, może tę sytuację zmienić.

Źródło: portalsamorzadowy.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.